Pani Walewska
Pani Walewska to nasze tradycyjne ciasto świąteczne. Był taki czas, gdy przynajmniej dwa razy w roku Pani Walewska gościła na naszym stole. Potem jej długo nie było, bo ileż można jeść to samo ciasto w każde święta :). Ale teraz z powrotem wraca do łask. Ma ponadczasowy smak, który mimo wszystko się nie nudzi. Jeśli ktoś jej jeszcze nie próbował to koniecznie musi to nadrobić! Nasza dzisiejsza Pani Walewska jest z dodatkiem suszonych moreli, rodzynek i prażonych pestek słonecznika - następnym razem zrobimy z orzechami włoskim.
Ciasto:
500 g. mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szklanki cukru
200 g. margaryny (lub masła)
6 żółtek
Beza:
6 białek
1,5 szklanki cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Masa:
2 szklanki mleka
3 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 żółtka
3 łyżki cukru
1 łyżka cukru waniliowego
200 g. masła
kilka kropel aromatu migdałowego (opcjonalnie)
dżem np. śliwkowy
bakalie, np. rodzynki, orzechy włoskie, suszone śliwki, morele, prażone pestki słonecznika, dyni, płatki migdałowe
Z podanych składników zagnieść ciasto i podzielić na pół.
Przygotować bezę: białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania partiami dodawać cukier i mąkę ziemniaczaną.
Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Połowę ciasta wyłożyć na spód, posmarować ciasto cienko dżemem. Na dżem wyłożyć delikatnie połowę bezy, a wierzch bezy posypać dodatkami (u nas rodzynki, pestki słonecznika i pokrojone suszone morele). Piec ok. 40 minut w 180 stopniach. W taki sam sposób upiec drugi placek i je wystudzić.
Przygotować masę: jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. W drugiej szklance rozmieszać żółtka i mąki. Wlać do gotującego się mleka ciągle mieszając. Jak zacznie gęstnieć nie przestawać mieszać, aby budyń się nie przypalił. Masę wystudzić. Następnie zmiksować z miękkim masłem i ewentualnie z aromatem migdałowym.
Wystudzone placki przełożyć masą budyniową. Najlepiej smakuje na drugi dzień, jak ciasto się zmaceruje.
Ciasto:
500 g. mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szklanki cukru
200 g. margaryny (lub masła)
6 żółtek
Beza:
6 białek
1,5 szklanki cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Masa:
2 szklanki mleka
3 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 żółtka
3 łyżki cukru
1 łyżka cukru waniliowego
200 g. masła
kilka kropel aromatu migdałowego (opcjonalnie)
dżem np. śliwkowy
bakalie, np. rodzynki, orzechy włoskie, suszone śliwki, morele, prażone pestki słonecznika, dyni, płatki migdałowe
Z podanych składników zagnieść ciasto i podzielić na pół.
Przygotować bezę: białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania partiami dodawać cukier i mąkę ziemniaczaną.
Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Połowę ciasta wyłożyć na spód, posmarować ciasto cienko dżemem. Na dżem wyłożyć delikatnie połowę bezy, a wierzch bezy posypać dodatkami (u nas rodzynki, pestki słonecznika i pokrojone suszone morele). Piec ok. 40 minut w 180 stopniach. W taki sam sposób upiec drugi placek i je wystudzić.
Przygotować masę: jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. W drugiej szklance rozmieszać żółtka i mąki. Wlać do gotującego się mleka ciągle mieszając. Jak zacznie gęstnieć nie przestawać mieszać, aby budyń się nie przypalił. Masę wystudzić. Następnie zmiksować z miękkim masłem i ewentualnie z aromatem migdałowym.
Wystudzone placki przełożyć masą budyniową. Najlepiej smakuje na drugi dzień, jak ciasto się zmaceruje.
Bardzo apetycznie się prezentuje. Widzę je w parze z podwójną kawą;)
OdpowiedzUsuńOj tak, z kawusią najlepsze! :)
UsuńAleż to pysznie wygląda!:)
OdpowiedzUsuńDziekuję! Starałam się :)
UsuńOrzechy włoskie są pyszne, ale akurat nie chciało mi się ich łuskać :) albo płatki migdałowe też świetnie wyglądają i smakują, ale się skończyły. Więc stanęło na rodzynkach :) Następną wersję zrobię z orzechami!
OdpowiedzUsuńCzasem lubię coś sobie upiec, ale to ciasto to chyba dla mnie za wysoka półka ;)
OdpowiedzUsuńOno tylko tak skomplikowanie wygląda, w rzeczywistości nie jest trudne :) trzeba spróbować :)
Usuńwygląda meeega apetycznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) jest bardzo pyszna, szczególnie na drugi dzień - jeśli dotrwa...
UsuńPrzepis zapisany i do wykorzystania przy najbliższej okazji ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na wiadomość jak się udała :)
Usuń